2016/12/13
St. Lucia
Przyjeżdżając do Szwecji przyciągnęłam za sobą kilka swoich potworów. Tych, którym zdarzało się głośniej krzyczeć przy naciskaniu spustu migawki, podczas naszych zajawkowych sesji. Zmiana otoczenia, zmiana mojego środka, porządki w głowie i sercu naturalnie zmusiły je do milczenia, co zaowocowało przez te wszystkie lata podkręceniem w sobie miłości do focenia pocztówek (taka moja niedbała nazwa fotografii krajobrazowej), codzienności, wszystkich małych radości, którymi się otaczałam. Potrzebowałam kilku lat w Szwecji, by w końcu w tym roku zacząć przelewać na nowo miłość w kadry, które kocham. Myślałam, że miodowy projekt będzie ostatnim, który w tym roku stworzymy. Na szczęście się myliłam (:
Pozwoliłam ostatnio pobiegać swoim potworom. Z ideą tej sesji nosiłam się od kilku lat, dokładnie od momentu kiedy drugi raz moje kopyta stanęły na szwedzkiej ziemi, przemierzając niecierpliwie kilometry śniegu, kilometry pięknych widoków, poznając szwedzkie zamakarki i zwyczaje. Jednym z ważniejszych, który w jakiś sposób mnie dotknął, jest zwyczaj celebracji Dnia św. Łucji, który obrazowałam w głowie w swojej hard wersji. Cieszę się, że tyle czasu czekałam na realizację, gdyż nie mógł mi się trafić lepszy team oraz lepsza pora na tę przygodę!
Dziękuję Monice Lużynskiej za najlepsze w świecie ugryzienie tematu, profesjonalne i solidne przygotowanie modelki oraz magię, dzięki której to wszystko powstało. Dziękuję Johannie Jansson za równie profesjonalne podejście do sesji, cierpliwość oraz entuzjazm, jest jedną z najcudowniejszych modelek, z którymi przyszło mi pracować. Dziękuję naszym chłopakom za wsparcie, dzięki któremu wyszliśmy z najmniejszych opresji, które mogłyby się przyczynić do nie powstania poniższych kadrów.
Ten rok jest najcudowniejszy dla mnie. Będzie co podsumowywać! <3
When I came to Sweden I brought a few monsters with me - those who happened to shout louder when I pressed the shutter button during our photo sessions. Changing my environment, changing my inside, cleaning my head and the heart naturally forced them to silence, which resulted in all these years overclocking the love of shooting postcards (this is my careless name of landscape photography), daily life, all the little joys that I was surrounded by. I needed several years in Sweden, to begin to splash out on a new love in the shots, which I love. I thought that the Miód Podrożał will be the last project, which we create this year. Fortunately, I was wrong!(:
I let my monsters run free. A few years of thinking about the idea for this session, right from the moment when, for the second time, my hooves stood on Swedish ground, impatiently walking kilometres of snow and kilometres of beautiful views, learning Swedish corners and customs. One of the most important, that in some way touched me, is a celebration of St. Lucia, which I pictured in my head in hard version. I'm glad that I waited so long, because there couldn't be a better team and a better time for this adventure!
Huge thanks to Monika Lużynska for professional and solid prepare our model for the session. Huge thanks to Johanna Jansson for her equally professional approach to the session, patience and enthusiasm, she is one of the most wonderful models with whom I came to work. Thanks also to our guys for their support.
This year is the most wonderful for me <3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Marto, jak ja uwielbiam Twoje zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńDziękuję! Bardzo mi miło! (:
UsuńPrzewspaniałe, brak mi słów.
OdpowiedzUsuń<3 Bardzo dziękuję!
Usuń