Pamiętam jak dziś, kiedy siedem lat temu siedziałam przy barze w kawiarni, w której pracowałam i padło pytanie "dlaczego właściwie nie napiszesz książki?". Zawsze byłam zdania, że książki są dla tych, którzy mają coś do powiedzenia. Właściwie muszą nieść pewną misję, gdyż postawione na półce przyjmują pewną świętość. Mimo to wykonałam jeden telefon i okazało się, że jest to temat do ugryzienia. W każdym razie był... bo choć odkąd me niecierpliwe dłonie nauczyły się rysować i pisać, tworzyłam stosy opowiadań, rozpisywałam się na wszelkie sposoby, od dwunastego roku życia bardzo czynnie zapisywałam blogowe posty, nie widziałam siebie w roli powieściopisarza, kogoś zdecydowanie poczytnego i lekkiego. Mimo wszystko temat zebrania swoich myśli i uczuć w jedno chodził za mną przez kilka lat, gryząc i szczypiąc.
I tak oto leży przede mną sto osiemdziesiąt stron pełnych ośmiu lat mojego życia. Nie jest to biografia (bynajmniej nie typowa), nie jest to powieść, a najklasyczniejszy zbiór tego, co dla mnie w pewien sposób cenne i drogie. Kawałek mojej historii i wielki odłamek mojego serca. Część z tego na pewno jest już znana tym, którzy śledzą moje blogi od lat. Zebrałam najważniejsze dla mnie teksty i opatrzyłam je bardzo osobistymi fotografiami, co pozwoliło mi zamknąć pewien rozdział w moim życiu. Rozdział, dzięki któremu stałam się najszczęśliwszą kobietą na świecie. Nie mógł doczekać się lepszego uwieńczenia, niż tą piękną kartonową okładką.
Jednak zamknięcie za sobą pewnych drzwi nie było moim jedynym celem dotyczącym tego projektu.
Jak wielu z Was już wie, mam w rodzinie małego bohatera. Komandosa z krwi i kości, który każdego dnia pokazuje nam, jak wiele radości można czerpać z małych, codziennych rzeczy, jak wiele siły i determinacji można mieć w sobie oraz jak wysokie szczyty można dzięki temu zdobywać. Choć ma zaledwie trzy latka, jest niesamowitą inspiracją i pomaga nam więcej widzieć w dzisiejszym zabieganym świecie. Mowa oczywiście o moim bratanku Brunie.
Tych, którzy jeszcze o nim nie słyszeli, koniecznie zapraszam do zapoznania się z jego stroną www.brunostreng.org!
Ta książka powstała również z myślą o nim, w związku z czym wszystkie dochody pochodzące z każdej pojedynczej, sprzedanej sztuki zasilą jego konto w fundacji, aby miał większe możliwości w walce o normalne życie, samodzielność i szczęśliwe jutro. W chwili obecnej, poza ciężką, codzienną rehabilitacją, rozpoczął również terapię eksperymentalną podania komórek macierzystych, co daje nam ogromną nadzieję na przyspieszenie dobrych efektów jego ćwiczeń. Jest to bardzo kosztowna sprawa, dlatego każda najdrobniejsza złotówka jest na wagę złota.
Jak można nabyć książkę?
Cały projekt finansuję samodzielnie, od początku do końca. Również w moich rękach spoczywa dystrybucja książki. Dzięki Funacji OKO-LICE KULTURY udało się doprowadzić projekt do końca oraz dzięki jej wsparciu będziemy mogli dopełnić wszelkich potrzebnych formalności finansowych, dotyczących rozpowszechniania kopii.
edit (12/12/2016)
Stała się rzecz niesłychana! Nawet w najśmielszych marzeniach nie przypuszczałam, że sprzedamy niemal cały nakład, jaki wydrukowaliśmy. I to w niecałe dwa miesiące! Macie przeogromną moc!
Kilkukrotnie przekroczyliśmy nasze oczekiwania odnośnie sprzedaży, co wypełniło nasze serduszka miodem po same brzegi!
W związku z wciąż ogromnym zainteresowaniem postanowiliśmy na krótko wznowić sprzedaż, aby osoby, które nie zdążyły jeszcze nabyć swojego egzemplarza, mogły to uczynić!
Chętnych proszę o wiadomość na maila martastreng@gmail.com, zatytułowaną "Dla Bruna", tą drogą podam wszystkie szczegóły dotyczące wpłat na konto Fundacji (cena wyjściowa: 40zł, wedle uznania można wpłącać więcej). Jeśli w przeciągu kilku dni nie otrzymasz odpowiedzi na maila, najprawdopodobniej do mnie nie dotarł, zatem nie omieszkaj napisać ponownie! Zamówienia będę zbierać przez kolejne trzy tygodnie, po czym zlecimy dodruk. Miód zakupiony w tym czasie poleci do Was pod koniec stycznia 2017, niestety te egzemplarze będą już wysłane bez dedykacji.
Jednocześnie informuję, że 6 stycznia 2017r. ostatecznie zamykamy sprzedaż internetową.
Pragnę jednocześnie poinformować, że się nie zatrzymujemy! W drugiej połowie stycznia planowane jest miodowe spotkanie w Gdańsku, gdzie będziemy mogli nie tylko się poznać, ale także będzie można jeszcze nabyć Miód w formie książowej i nie tylko! Więcej informacji będziemy podawać już niebawem!
Rysują się jeszcze plany na kolejne spotkania, o nich także będziemy informować na bieżąco przez instagram oraz facebooka!
Wciąż jestem dla Was pod mailem, zapraszam serdecznie do kontaktu w sprawach nadzwyczajnie wszelakich.
O finale akcji będę pisać w małym podsumowaniu na blogu, już po styczniowym spotkaniu (:
Osoby, które zechciałyby w inny sposób dołożyć swoją cegiełkę dla Bruna, serdecznie zapraszam na jego stronę www.brunostreng.org!
Za wszelkie wsparcie z Waszej strony, w imieniu swoim oraz Bruna serdecznie dziękuję.
Również chciałabym przy okazji podziękować osobom, dzięki którym udało się doprowadzić ten projekt do końca - mojemu mężowi, który był powodem większości tekstów znajdujących się w książce, którego miłość i przyjaźń pozwala mi góry przenosić, Mamie za miłość do słowa pisanego oraz Tacie za miłość do chwytania w kadry chwil, Lechowi Zdrojewskiemu, który od lat wspiera moje działania fotograficzne i pomaga mi wierzyć w moje najskrytsze moce, modelom Adzie Maleckiej oraz Karolowi Puciatemu, za oddanie i naprawdę rewelacyjne uzewnętrznienie tego, co mam głęboko w sercu, jak i wszystkim, którzy od początku bardzo mocno mi kibicują.
"Karlenie przed wyzwaniami zabija najszybciej"
Jakby to niejeden coach powiedział - nie ma rzeczy niemożliwych. Nie ma marzeń nie do zdobycia. Niktóre po prostu wymagają nieco więcej determinacji i czasu. Tylko czasem trochę szczęścia.
edit.
Miodowo zrobiło się na stronie Buzzujemy.com oraz na blogu Róbmy Dobrze. Gorąco zapraszam!
Jesteś naprawdę niesamowita. Nigdy nie przestanę podziwiać.
OdpowiedzUsuń<3
Dziękuję Kochana! <3
UsuńKochana śledzę Twoje poczynania od bardzo dawna! Twoje Fotografie zapierają dech w piersiach i inspirują mnie od kiedy znalazłam przez przypadek Twojego Fotobloga, a Twoje teksty za każdym razem przywracają nadzieję w lepsze jutro, bo piszesz o życiu, o emocjach, tak pięknie.. Dodatkowo pokazujesz jak wielkie masz serce, i nie zastanawiam się ani minuty nad kupnem tej książki!
OdpowiedzUsuńPodziwiam i ściskam mocno, Paulina :)
Och! Naprawdę sprawiacie, że od wczoraj nie mogę przestać płakać! Ze szczęścia oczywiście! Dziękuję za tak piękne słowa :*
UsuńJesteś niesamowita, najlepsza, najpiękniejsza i najbardziej kreatywna. Jesteś Moją inspiracją od jakiś 7 lat i na zawsze nią będziesz. Kupie książke już za chwilę i niech mnie ktoś uszczypnie, ale będę miała kawaek Ciebie u siebie w domu! <3
OdpowiedzUsuńNo i masz... znowu się wzruszyłam. Nawet nie wiesz jak serce rośnie po takich słowach... dziękuję przepięknie :*
UsuńMarta, śledzę Twoje poczynania już dobre kilka lat i uwierz mi, nikt nie miał na mnie takiego wpływu jak Ty. Patrząc na Twoje fotografie znajduje w sobie chęci, których zawsze mi brakowało,by znów wziąć aparat w dłonie i się rozwijać. Dziękuję! Jesteś niesamowita! <3
OdpowiedzUsuńBrakuje mi już słów... Dziękuję Kochana! :*
Usuń<3 nic wiecej nie napisze:) Ty wszystko wiesz. Gratulacje!
OdpowiedzUsuńDziękuję Słońce! :*
UsuńJak tylko będę miała przypływ gotówki to zrobię przelew!!! Jesteś cudowna, wysyłamy z synkiem całuski dla Bruna ������
OdpowiedzUsuńDziękuję! <3
UsuńJejku, jak ja się cieszę, że na Ciebie ponownie trafiłam!
OdpowiedzUsuńŚledziłam Cię na photoblogu będąc niedorostkiem i marzyłam, by być po części taka jak Ty. Patrzeć na świat Twoimi oczami, tak jak Ty robić to, co kocham, mieć tak kochającego chłopaka. Uwielbiałam Twoja estetykę i dzięki Tobie pokochałam łosie! :) Później kompletnie oderwałam się od fotobloga i tamtej społeczności. Czas szybko minął, z niedorostka stałam się kobietą i dzisiaj zupełnie przypadkiem zajrzałam tam ponownie i zobaczyłam we wpisach obserwowanych Twoje zdjęcie. Serce dosłownie skoczyło mi do gardła, bo przypomniałam sobie, jak Cię uwielbiałam. Potem weszłam tu i przepadłam... Twoje zdjęcia wciąż ogromnie mnie poruszają, do tego tutaj piszesz jeszcze dłuższe teksty, tak pełne emocji. Dziękuję Ci, że postanowiłaś któregoś pięknego dnia dzielić się tym, co robisz :) Trochę się rozpisałam, ale mam nadzieję, że mi to wybaczysz, bo wizyta na Twoim blogu prawdziwie mnie wzruszyła :)
Imienniczko Kochana!
UsuńPrzyznam, że w ostatnim latach, również dzięki pewnym zdarzeniom, wyciszyłam się nieco w internecie ograniczając się głównie do publikowania fotografii na kilku portalach na krzyż. Na fotoblogu też jestem już bardzo sporadycznie, bo to miejsce nie jest już tym samym miejscem z tymi samymi ludźmi co kiedyś. Ale sam fakt, że przy ostatnich zdarzeniach powróciło (nawet śmiem powiedzieć "ujawniło się") tyle osób z przeszłości, zwłaszcza tej fotoblogowej, którzy wciąż pamiętają... ogrzewa to niebywale moje serce. Tego uśmiechu nic nie jest w stanie zedrzeć od kilku dni.
Dziękuję za tak piękne słowa, za to, że tu znowu jesteś <3
Kiedy kilka lat temu zaczęłam interesować się fotografią i w morzu przeróżnych zdjęć znalazłam te Twojego autorstwa, zakochałam się w nich. Jesteś dla mnie inspiracją, robisz wspaniałe rzeczy. Dzięki Ci za to, bardzo. ♥
OdpowiedzUsuńBardzo miło mi to czytać! Dziękuję <3
Usuńgratulacje Marto Łosiu .To co robisz w swoim życiu jest wspaniałe , lepszej synowej nie mogliśmy sobie wymarzyć , cieszymy się z Waszego szczęścia
OdpowiedzUsuńJak miło mi to czytać! Dziękuję! <3
UsuńPoleciały i pieniądze i mail i ciepłe myśli.
OdpowiedzUsuńA teraz czekam (nie)cierpiwie.
J.
Dziękuję ślicznie! <3
UsuńO czym jest ta książka? Jaki to gatunek? Czego można spodziewać się w środku?
OdpowiedzUsuńJak w poście, zebrane najważniejsze dla mnie, w chronologiczny dla mnie sposób, wpisy blogowe opublikowane na przestrzeni ośmiu lat oraz te z szuflady, opatrzone osobistą, wykonaną na potrzeby książki sesją. Charakter raczej pamiętnikowy, po prostu mój.
UsuńWow to musi być piękna książka...bo z tego co pamiętam jak czytałam kiedyś te Twoje magiczne "wypociny" na blogu to szczerze zazdrościlam talentu tak cudownego pisania gdyż o robieniu takich emocjonalnych zdjęć to nawet nie marzyłam ale był to oczywiście pozytywny zachwyt dlatego raz dwa zamawiam Twoje arcydzieło! A okładka boska mm rozpływam się juz na samą myśl wgłębienia się w te boskie ujęcia i jeszcze bardziej dotykajace teksty ahh pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę cudownie jest czytać takie słowa! Cieszę się, że wciąż jesteś ze mną! Dziękuję :*
UsuńBez żadnego namysłu pieniążki poleciały, a ja czekam na to piękne dzieło w moim domu! Podziwiam i niesamowicie zazdroszczę talentu, jak i pięknego serca! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo gorąco w ten zimowy dzień :*
Dziękuję najmocniej i pozdrawiam równie ciepło! <3
UsuńPatrzę, nie wierzę i chcę! Pięknie jest widzieć szczęście ze spełniających się marzeń. Gratuluję i bez wątpienia chciałabym Twoją książkę. Od podlotka uwielbiałam Twoje zdjęcia gdzieś na photoblogu, potem znałam Twoje fotografie ślubne (jak już sama zaczęłam je tworzyć) i dzisiaj patrzę, że Ty to Moosiątko. Cieszę się! I trzymam kciuki za małego Komandosa. Jutro wysyłam przelew. <3
OdpowiedzUsuńMiód na me serce, tak piękne słowa! Dziękuję! <3
UsuńNie mogę się nadziwić, jak piękni mogą być ludzie i jak cudownym człowiekiem trzeba być, żeby tak pięknie uchwycić ludzkie emocje. Trafiłam tutaj przez przypadek, ale jestem oczarowana i zauroczona. Dziękuję Ci! Z całego serca życzę Ci wszystkiego dobrego! PS. Czy książkę wciąż można nabyć?
OdpowiedzUsuńDziękuję najmocniej Kochana! Jestem niezwykle wzruszona czytając tak miłe słowa!
UsuńZauważyłam, że już nabyłaś swój egzemplarz, także mam nadzieję, że wkrótce u Ciebie wyląduje! <3
U mnie natomiast miód nadal w tej samej cenie ;)
OdpowiedzUsuńW każdym razie powodzenia w staraniach!
Co za ciekawa osoba. Bardzo energiczna osoba to zawsze ciekawa osobowość, dlatego czytam o tym co ciekawego. A tym razem autorka również czyta - musi być spoko książka i do tego tyle poświęcenia.
OdpowiedzUsuń