Już od dziecka cieszyły mnie drobne rzeczy, które często urastały do rangi małych marzeń. To właśnie one składały się ostatecznie na samospełnienie i realizację wyższych celów, wszystko metodą kroczek po kroczku. Dziś wciąż cieszą mnie drobne rzeczy i nie mogę odmówić sobie nazywania ich małymi marzeniami. Spotkanie łosia i możliwość dotknięcia go, jazda na łyżwach po szwedzkim jeziorze, także i kąpiel w jego dzikich miejscach, jazda rowerem do pracy, pływanie kajakiem po sztokholmskiej zatoce, fotografowanie szwedzkiego ślubu, noc w lesie, jak i nasz Stevie (Chevy van), wyczekiwany od lat kompan do dalszych podróży. To wszystko to dopiero początek listy tych małych marzeń, które, choć dla wielu rzeczy codzienne, mnie samą przyprawiają o szybsze bicie serca i radość z życia.
Po minionych dwóch latach moje serce odnalazło tu swój rytm, głowa wypełniła się świeżym, morskim powietrzem, a dusza odnalazła spokój. Ta, jedna z trzech największych rewolucji w moim życiu nauczyła mnie, że z niespokojnym sercem, w miejscu gdzie ciężko odnaleźć nam harmonię, gdzie nasze wewnętrzne potwory ujadają najgłośniej, gromadzimy nic więcej poza pokaźną kolekcją własnego nieszczęścia. Mamy w naszej polskiej krwi coś, co pozwala zawsze wytłumaczyć te nieszczęścia i zaprzyjaźnić się z nimi, mimo to warto czasem posłuchać własnego serca i tych małych impulsów, które popychają delikatnie paluszkiem ku zmianom. Nawet jeśli to ma czasem zaboleć, nawet jeśli mamy za chwilę upaść, warto iść w zaparte. Wszystko po to by pewnego dnia wstać z uśmiechem i ucieszyć się z tej ulubionej filiżanki kawy, poczuć świeżą trawę pod bosymi stopami, poczuć świeże powietrze na policzkach i zobaczyć w lustrze odbicie swoich małych marzeń. Tych wyrysowanych na twarzy.
Więcej moich #myswedishdreams będzie pojawiać się na instagramie.
Również parę słów o mnie i mojej Szwecji w wywiadzie dla Yolama (:
Według mnie to skok na głęboką wodę - przeprowadzka do miejsca, którego się nie zna, do ludzi, których się nie zna, język, którego się nie zna. Człowiek zostaje sam z wielkimi marzeniami. Ale, czego jesteś super przykładem, wszystkiego można się nauczyć, poznać, doświadczyć.. jeśli się na prawdę chce i ma odwagę. Podziwiam :)
OdpowiedzUsuńPierwszy krok ku zmianom rzeczywiście wymaga pewnej odwagi, choć tak naprawdę w moim przypadku nie czułam, że robię coś wielkiego w momencie podejmowania decyzji. Po prostu robiłam co uważałam za słuszne. Dopiero kiedy zerknęłam wstecz, dostrzegłam jak wiele trzeba było poświęcić oraz jak daleko uparcie iść, żeby dojść do obecnego etapu. Wydaje mi się, że już sama wola zmian, chęć spróbowania, dają niezłego kopa i mobilizacji (:
UsuńNaprawdę miło popatrzeć na Wasze szczęście. Czasami warto zaryzykować aby czuć się w pełni spełnionym. Dajesz kopa motywacji! Oby dalej wszystko szło zgodnie z Waszymi planami i układało się jak najlepiej.
OdpowiedzUsuńDziekuje pięknie!
Usuń